W niedawnym postępowaniu pozytywna decyzja oparta została na stwierdzeniu, że wkład habilitanta w rozwój socjologii jest wybitny. Nie przypominam sobie takiego określenia dorobku habilitanta, postanowiłem więc przyjrzeć się autoreferatowi, w którym zresztą habilitant wszystko wykłada kawa na ławę. Przez 32 lata po doktoracie habilitant napisał 16 artykułów (okazuje się, że to 422 strony) i książkę. Wydaje się, że to niedużo, ale może to są szczególne artykuły, które rzeczywiście miały nie tylko wpływ na rozwój socjologii, ale wpływ wybitny. Ale przecież wybitne prace się cytuje, a habilitant podaje, ze wszystkie te artykuły zostały zacytowane 18 razy.
Nie chcę krytykować dorobku habilitanta. W przeciwieństwie do innych habilitantów z socjologii, ma on dorobek międzynarodowy (choć jego najczęściej cytowana praca jest z matematyki). Piszę ten wpis, by zadać pytanie, na czym polega wybitność wkładu habilitanta. Jego międzynarodowy dorobek jest niewielki, a sądząc po cytowaniach, można przyjąć, że jego prace miały minimalny oddźwięk w socjologii, nie mówiąc o wpływie. Gdzie jest zatem ta wybitność?
Można przedstawić problem inaczej. Zarówno negatywna jak i pozytywna decyzja nie powinna budzić zastrzeżeń (wiem, że to wołanie na puszczy). Wydaje mi się, że to dotyczy szczególnie twierdzeń o wybitności. Pokazują one przecież standardy, którymi rządzi się dyscyplina. Jakie więc standardy pokazuje nam w uzasadnieniu socjologia?