Delikatnie mówiąc, zaskoczyły mnie recenzje w niedawnym postępowaniu z psychologii. Podsumowałbym to postępowanie następująco. Habilitant ze znacznym międzynarodowym dorobkiem (564 punkty ministerialne wg jednego z recenzentów!) musi przejść przez sito wojewódzkie. Z kolei różnice między recenzentami wywołują gęsią skórkę. Pierwszy recenzent uważa, że habilitant spełnia warunki stawiane habilitacjom w sposób wyróżniający, co nie przeszkadza drugiej recenzentce uznać, że habilitant nie ma znacznego wkładu w rozwój i konkludować negatywnie. Niestety, nie potrafię nie zauważyć, że o ile pierwszy recenzent ma dorobek międzynarodowy, druga recenzentka raczej nie publikuje w czasopismach, w jakich publikuje habilitant. Trzeci recenzent po wewnętrznej walce uznaje, że habilitant na stopień zasługuje. Wyróżnienie i negat? Jak im to wyszło?
A teraz parę słów o recenzjach. Pierwszy recenzent zachęca habilitanta do syntetyzowania, nawet ma pomysł gdzie i na ile stron. Recenzentka z kolei po rozróżnieniu na sumaryczny IF wg listy JCR oraz wg listy WoS (tak, to galeria habilitacyjna), recenzentka zauważa, że habilitant nie napisał jezcze żadnej ekspertyzy, no i nie współprucuje z przedsiębiorcami (czekałem na brak staży klinicznych!). Najgorsze jest jednak to, że badania habilitanta są wstępne. Podejrzewam, że habilitant powinien, jak Pani Profesor, napisać książke, wydać ją w wydawnictwie uniwersyteckim. Tam by podsumował, co udało mu sie przeczytać. Trzeci recenzent jest zadowolony z tego, że habilitant publikuje w Czasopiśmie psychologicznym, dla wszstkich psychologów; publikowanie dla specjalistów nie jest chyba przez Profesora cenione za bardzo. Dobrze też, że recenzent zna mistrza habilitanta – to go chyba uspokaja.
Nie potrafię ocenić dorobku habilitanta. Potrafię jednak ocenić to, że bibliometrycznie to najlepsza habilitacja z psychologii, jaka wisi na stronach CK, a habillitant najprawdopdobniej ma dorobek metrycznie niewiele niższy niż jego wszyscy recenzenci razem wzięci. Bat jednak znaleźć zawsze można.