Wpis będzie off-topikowy. Do napisania go zainspirował mnie nowy wpis na jednym z blogów, które śledzę. Wpis jest, co prawda, o lekarzach, ale moim zdaniem stosuje się również do naszych rozmów ze studentami. Dynamika relacji między nami a studentami podobna jest dynamiki relacji między lekarzem a pacjentem. A zatem, jak zwracamy się do naszych studentów i jak oczekujemy, że oni będą się zwracać do nas?
Tak naprawdę to moje pytanie jest jednak prostsze. Czy przechodzicie Państwo ze swoimi studentami, magistrantami, a może tylko z doktorantami na ty? A może mówiąc do studentów 'Panie Tomku’, 'Pani Aniu’, dopuszczacie, że oni się również zwracają tak do was?
Gdy byłem na studiach, byłem na ty z kilkorgiem prowadzących. Zawsze oczywiście to oni to proponowali, ja z kolei, czy chciałem czy nie, musiałem to akceptować. Nie zawsze mi się to zresztą podobało. Przejście na ty wyróżniało (czasem negatywnie), zawsze było to też tykanie na pół gwizdka. Na zajęciach czy w innych sytuacjach oficjalnych jakoś zawsze wracało 'pan’ czy 'pani’. Nawiasem mówiąc, nie byłem jednak na ty ani z promotorem pracy magisterskiej, ani doktorskiej.
Nie chcę powiedzieć, co robię teraz. Ciekaw jestem tego, co Państwo robicie.