Idzie jeszcze nowsze

Prof. Kulczycki opisuje najnowszy tryb habilitacji, który zacznie obowiązywać w przyszłym roku. Czas się nad nim pochylić.

 

1. W nowym nowym trybie pozostaje konieczność osiągnięcia znacznego wpływu na rozwój dyscypliny. A zatem polska nauka nadal będzie dyscypliny rozwijać, choć istnieje duże prawdopodobieństwo, że owe dyscypliny o tym wiedzieć nie będą. Zawsze mi się przypomina tu rozmowa przedszkolaków, w której jeden mówi, że ma już dziewczynę, ale ona jeszcze o tym nie wie.

 

 2. Okazuje się jednak, że ministerstwo nie pozwoli teraz tak sobie publikować –  trzeba będzie publikować na listach. I tu chciałem napisać. że to tylko pozornie to działanie projakościowe, bo jak to mówil Jeff Goldblum w Jurassic Park – life will find the way. Podobnie jak polska nauka znajdzie sposób, zeby listy przechytrzyć, a i jak odwalić rzadką perłę poza listami. Okazuje się, że już sama ustawa takie formy przechytrzenia sugeruje.

 

3. Trzeba będzie sie też wykazać działalnością naukową poza uczelnią. I aż żal mi się zrobiło badaczy, którzy będą musieli pojechać do kolegów za granicę. Nie wiadomo po co.

 

4. Rezygnujemy w naukometrii, może dlatego że i tak się nikt nią nie przejmował.

 

5. Humaniści będą mieli kolokwium. Nie do końca jest jasne, dlaczego akurat humanistów wyróżniono tym zaszczytem. Może dlatego, ze polska humanistyka w dużej mierze nie ma z kim rozmawiać, więc porozmawia sama z sobą. Przywrócenie kolokwium, jak napisał p. Kulczycki, to najgorsza i zupełnie niepotrzebna zmiana. Trudno się z tym nie zgodzić.

 

Świat nie zadrżał

Kolejny na temat parametryzacji. Polskie Towarzystwo Socjologiczne opublikowało opinię na temat projektów rozporządzeń MNiSW. Moim zdaniem, opinia ta zawiera spostrzeżenia trafne i mam nadzieję, choć dość niewielką, że ministerstwo zapozna się z nią. Podejrzewam jednak, że na zapoznaniu się skończy.

 

Opinia nie zawiera niczego nowego. Pańszczyzna dyscyplinarna, dziwna klasyfikacja dyscyplin (warto tu przypomnieć, że w polskiej nauce znika astronomia – Kopernik się w grobie przewróciła!), zniechęcanie do badań współautorskich, podważanie interdyscyplinarności. Wszystko to wiemy, o wszystkim rozmawialiśmy na blogu, a i przeczytaliśmy w prasie.

 

Ale wydaje mi się, że szczególnie jedna z uwag jest ważna i warto się nad nią zastanowić głębiej. Otóż PTS zwraca uwagę na 6 progów punktowych i wskazuje, że różnica między czasopismami zakwalifikowanymi z 200 i 140 pkt. w rzeczywistości naukowej jest niewielka, jednak w polskiej parametryzacji kolosalna. Zgadzając sie z tym, chciałbym tu dodać swoje trzy grosze.

 

Otóż zmieniając obiekt parametryzacji z jednostki na dyscyplinę, MNiSW wydaje się nie rozumieć, że dyscypliny nie są jednorodne i nie jest tak, że wszystkie subdyscypliny mają podobnie punktowane czasopisma. Oczywiście można argumentować, że przy ocenie wszystkich pracowników z dyscypliny to się 'uśredni’ (podobnie jak uśredniało się w parametrzyacji jednostek), jednak wcale nie jest to takie pewne, szczególnie w małych grupach. Wydaje mi się też, na nosa, że różnice subdyscyplinarne ujawnią się wyraźniej w nowym systemie.

 

Znacznie poważniejsze konsekwencje może to mieć przy ocenie pracowników.  Punkty parametryzacyjne nie do tego służą, jednak to one są najczęściej używane w ocenach pracowników. Ja mam niestety tak, że najlepsze czasopisma, w jakich mogę publikować, mają co najwyżej 140 punktów, inne 100, a jedno, bardzo dobre i szanowane czasopismo ma jedynie 70 punktów. Co ciekawe, część czasopism, w których publikuję, relatywnie obniżyła się w ocenach, część została, mniej więcej, na tym samym poziomie. Z dnia na dzień więc, nie robiąc nic, stałem się pracownikem o znacznie gorszym dorobku.

 

Jednak pomimo tego że w polskiej parametryzacji jestem znacznie mniej atrakcyjnym pracownikiem, poza polską nauką, nic się nie zmieniło. Zupełnie nic. I ja nadal mam tak samo przyzwoite publikacje. Nie do końca wiem, jak to ma być z tym umiędzynarodowieniem, jednak nauka międzynarodowa nie za bardzo zwraca uwagę na polskie przepisy parametryzacyjne.

 

Na koniec, to właściwie mam pytanie. Czy poza samym ministerstwem ktoś jeszcze uważa, że pomysły MNiSW mają sens?