A może by z matury?

Prof. Śliwerski rozpoczyna swój nowy wpis następującym zdaniem:

 

Pani Ewa Bielska zdała wczoraj kolokwium habilitacyjne i po wykładzie na temat relacji między władzą i autorytetem uzyskała nominację Rady Wydziału Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach na samodzielnego pracownika naukowego.

 

To zdanie jak w soczewce pokazuje według mnie cały problem z kolokwium habilitacyjnym. Dla Profesora kolowium się zdaje. To egzamin, podczas którego już-za-chwilę-profesor musi odpowiedzieć na pytania, czasem podobne do tych, na które odpowiadają studenci starszych lat. Niedawno kolega opowiadał mi o swoim kolokwium, na którym zadano mu kilka pytań z kursów z trzeciego i czwartego roku.

 

I jak już habilitant wykaże się wiedzą z czwartego roku studiów, może zostać profesorem podwórkowym. Na tytuł naukowy należałoby zadawać pytania z repertuaru maturalnego.