Jest już przynajmniej kilka wydziałów, które wyznaczają minima dla osiągnięć habilitantów, zazwyczaj punktowe, minima dopuszczające kandydata do postepowania. Wiem, że organizuje się 'prekolokwium’ (pardon, seminarium), a także komisje dopuszczające habilitantów do postępowania.
Zabrał więc głos Komitet Polityki Naukowej. To zacne gremium podkreśliło, że Centralna Komisja wyklucza stosowanie dodatkowych kryteriów dopuszczania do postępowań habilitacyjnych. Próbowałem znaleźć stosowne oświadczenie CK, nie udało mi się.
Myślę, że to ważne stwierdzenie Komitetu. Ważne z trzech powodów. Po pierwsze i najważniejsze, wielokrotnie pisałem tu o mojej opozycji wobec sztywnego uilościowienia dorobku. Uważam, że stawianie takich minimów nie ma większego sensu. Po drugie dlatego, że tego typu minima mogą być widziane jako presja na recenzentów. A one recenzentów nie wiążą w żaden sposób. I wiązać nie powinny. Co więcej, takie minima dają poczucie (złudnej) pewności habilitantowi. Po trzecie i chyba to jest jednak najważniejsze: postępowanie „wszczyna się na wniosek osoby ubiegającej się”, a nie „na wniosek osoby ubiegającej się, ale…”. Ocena dorobku habilitanta zaczyna się po wszczęciu postępowania.
Rozumiem, dlaczego uczelnie chcą stawiać wymogi minimalne. Po co się zajmować postępowaniami, które szans nie mają? Jednak jest druga strona medalu. To potencjalne niedopuszczanie postępowań kontrowersyjnych, trudnych, skomplikowanych. Ja osobiście wolałbym, by uczelnie żyły z ryzykiem postępowań słabych, nie wyrzucają tych trudnych.
Z jakiegoś nie zrozumiałego dla mnie powodu wklejenie linku nie wiedzie mi się. Tu adres protokołu posiedzienia Komitetu: http://tinyurl.com/afm7nek.