Blogus novus habilitantis

Niedawno rozmawiałem na temat polskich czasopism. Rozmowa w pewnych momencie zeszła na ich nazwy i zaświtało mi coś, na co nie zwróciłem uwagi wcześniej. Otóż gdy rozglądnąłem się, mógłbym opublikować artykuł w przynajmniej kilku czasopismach o nazwach łacińskich. Co ciekawe, wszystkie te czasopisma są polskie; nie znam ani jednego czasopisma międzynarodowego z łacińską nazwą.  I tu powstało w mej głowie pytanie – po co dawać łacińskie nazwy polskim czasopismom?

 

Co więcej, weźmy sobie na przykład zacne (zapewne) czasopismo szczecińskie, które w wykazie figuruje jako „Acta Iuris Stetinensis (Roczniki Prawnicze)”. I powiedzmy sobie szczerze – jest to urocza nazwa. Niestety jest chyba tak niezrozumiała, że musi być od razu tłumaczona, żeby jakiś mechanik, biolog, albo ekonomista nie wysłał tam artykułu!

 

Tych problemów nie ma już jednak pismo o wdzięcznej nazwie „Acta Mechanica et Automatica”, jednak zastanawiam się, co to ma wspólnego z Rzymem, łaciną i ogólnie starożytnością. Żeby chociaż to było pismo informatyczne, powiedzmy, jakieś  „Annales Novohutiensies Computerologici”. Niestety, nie znalazłem. Geograficznie najbliżej było krakowskiej WSP, które ma tak piękne czasopismo jak: „Annales Universitatis Paedagogicae Cracoviensis Studia ad Bibliothecarum Scientiam Pertinentia”. Carramba!

 

Po chwili doszedłem do tego, że chodzi w nazewnictwie łacińskim o pewien wysoki poziom zadęcia. Nie byle jakie to roczniki! Gdy jednak miałm problemy z roszyfrowaniem, czym się zajmuje wyżej wymienione czasopismo z WSP, z dużym podziwem patrzyłem na  czasopismo o, powiedzmy sobie,  sprytnej nazwie: „Annales. Etyka w życiu gospodarczym”. Oto jak sie Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek transferuje. W pełni etycznie rzecz jasna.