Ostatnio w Forum akademickim ukazały się artykuły na temat podneisienia jakości nadawanych stopni i tytułu. Dzisiaj o pierwszym z nich.
Profesorowie Brzeziński i Izdebski proponują następujące sposoby podniesienia standardów np. w postępowaniach habilitacyjnych.
1. Po pierwsze, profesorowie proponują podnieść minima kadrowe. Obecnie jednostka, która będzie chciała nadawać habilitacje musiałaby mieć 18 pracowników przynajmniej z habilitacją w danej dziedzinie, w tym przynajmniej 9 profesorów oraz 8 osób z danej dyscypliny. Więcej osób z dziedziny i dyscypliny nie przeszkadza profesorom wskazywać na 'postdyscyplinarność’ i interdyscyplinarność badań.
2. Po drugie, habilitant nie powinien się habilitować 'u siebie’, a wszyscy recenzenci powinni być spoza jednostki habilitującej. Profesorowie wskazują na przewagę 'psychologiczną’ habilitantów z postępowaniami w jednostkach macierzystych.
3. Wszyscy recenzenci powinni być wskazywani przez Centralną Komisję. Co więcej, niejednomyślne decyzje komisji mogłyby być zatwierdzane przez CK. Profesorowie wskazują również na to, że postępowania są zaoczne i nie ma okazji do 'poznania’ kandydata.
Mówiąc szczerze, nie rozumiem, jak propozycje Panów Profesorów przełożą się na wyższe standardy postępowań habilitacyjnych. Niejasne jest dla mnie, dlaczego 18 osób będzie głosowało lepiej niż dzisiejsze 12 osób. Czy są jakiekolwiek podstawy, by twierdzić, że postępowania w dużych radach są systematycznie lepsze od tych w małych radach (ja potrafiłbym pokazać przykłady na tezę przeciwną). Mam wrażenie, że w tym postulacie idzie głównie o to, by skumulować władzę nadawania stopni w wydziałach dużych, takich, na jakich pracują obaj panowie.
Tak, habilitant z postępowaniem u siebie ma przewagę. Jednak taką przewagę mają również habilitanci znający osobiście członków rady, współpracujący z nimi czy też w radzie ceniącej pewien sposób uprawiania nauki. Profesorowie bardzo nie chcą chyba zająć się rzeczywistym problemem: rzetelnością recenzji i decyzji. Przecież gdyby recenzenci pisali rzetelne recenzje, a ci, którzy takich nie piszą, byliby piętnowani, problem zniknąłby natychmiast. Można by też postulowc rzetelne dyskusje.
Trudno odnieść na poważnie do postulatów zwiększenia władzy Centralnej Komisji. Być może panowie profesorowie nie spotkali się z tytanami recenzyjnymi – zaprzeczeniem rzetelności oceniania. Większa władza dla CK jest nieporozumieniem, najpierw niech CK zacznie porządnie wypełniać swoje zadania. Podobnie zresztą jak argument o niemożności poznania habilitanta.