Ten wpis to kontynuacja niedowierzania. W odwołaniu do omówionego w poprzednim wpisie postępowania habilitant przywołuje dwa cytaty. Pierwszy to cytat recenzenta z protokołu rozmowy z habilitantem:
Habilitant postawił oczywisty problem badawczy i doszedł do oczywistych wniosków, które nie wymagały przeprowadzenia badań.
Drugi to cytat z recenzji tegoż recenzenta:
Od razu należy stwierdzić, że jest to praca udana – z kilku powodów. Najważniejszy to taki, że przybliża polskiemu czytelnikowi obraz świata znanego mu jedynie wyrywkowo. (…) otrzymujemy dojrzałą książkę, która wnosi istotny poznawczy wkład w dziedzinę medioznawstwa.
Trudno to nawet komentować. Jednak te cytaty to nie tylko kwestia jednego recenzenta w jednym postępowaniu. Te cytaty doskonale uwidaczniają problemy wielokrotnie zgłaszane na tym blogu. Recenzenci piszą recenzje, które można odwołać z chwili na chwilę, recenzje, których wręcz nie można traktować poważnie. Ale według mnie problem jest znacznie poważniejszy. Idzie tu bowiem o zaufanie. Recenzentom, recenzjom, komisjom, decyzjom nie można zaufać. Wszystko można odwrócić, unieważnić, odwołać.
Żałosne.