Chwała oświeconym….

Coraz bardziej rozszerza się zakres mojego zastanawiania się nad oceną, której niedługo zostanę poddany. Myślę o subiektywności recenzentów, o kontekście dyscypliny, a wreszcie o owym nieszczęsnym wkładzie w dyscyplinę. Mam nadzieję o wszystkim pisać. Powoli.

 

Co to znaczy mieć wkład w dyscyplinę? Przeprowadzenie nowego eksperymentu już się liczy? Napisanie artykułu? No przecież dyscyplina się zmienia po takim eksperymencie. A co to znaczy mieć znaczący wkład? Znaczący wkład może być zmianą paradygmatu. A jeśli nie (wszak zmienić paradygmat to byłoby coś!), to co? 10 artykułów? 10 eksperymentów? Powiem szczerze: nie mam pojęcia. I tak się zastanawiam, czy jak (jeśli?) już dostanę stopień dra hab., to już będę wiedział? Może habilitacja to rodzaj oświecenia, swoiste satori, które pozwoli mi zobaczyć wkłady znaczące lub nie….

 

Chwała oświeconym habilitacyjnie….