Ciągi dalsze

Z kronikarskiego obowiązku odnotowuję dalszy ciąg  sprawy dr. hab. Góraka z Lublina, który wsławił się stwierdzeniem, że strzelałby do bydła, odnosząc się w ten sposób do ludzi biorących udział w demonstracjach przeciwko reformom sądownictwa. Rzecznik dyscyplinarny, o dziwo, wnioskuje o zakaz piastowania funkcji kierowniczych przez p. Góraka. No, uderzmy, gdzie boli najbardziej!

 

Mam dwie refleksje. Po pierwsze, zastanawiam się, jak dotkliwa jest ta kara. Niby to jest 'prawie najwyższa’ kara, jednak gdyby na mnie ona spadła, nawet bym nie mrugnął. Piastowanie i zasiadanie nigdy nie było moim marzeniem. A Górak nadal będzie uczył i 'wychowywał’ studentów, a władze uczelni właśnie im powiedziały, że można powiedzieć każde obrzydlistwo i włos człowiekowi z głowy nie spadnie. I tak się zastanawiam, co trzeba by zrobić, żeby pan profesor odczuł karę, którą mu (być może) wymierzą.

 

Po drugie, za co tu karać człowieka, skoro dzięki wolności słowa ma prawo powiedzieć, co mu tylko ślina przyniesie? Odnoszę się tu oczywiście do wcześniejszych dyskusji na temat wypowiedzi p. Góraka, w którycb kilka osób broniło prawa do wolnej wypowiedzi, nawet jeśli to wypowiedzi obrzydliwe. Ja się nie zgadzam z takim poglądem, uważam, że dr hab. Górak stracił prawo do nauczania.

 

Usiłowałem się przy okazji dowiedzieć, co się stało z dr. hab. Aleksandrem Głogowskim, który wsławił się wypowiedziami na temat szanowania ludzi uwięzionych za komunizmu, a także insynuacjami co do homoseksualizmu Władysława Frasyniuka. Co do tego drugiego, to komentarz jest homofobiczny, natomiast wypowiadanie się na temat więzienia, gdy się nigdy nie siedziało, jest równie obrzydliwe. Niestety, nie wiem, co się stało z p. Głogowskim.

 

We wcześniejszej dyskusji ktoś napisał chyba, że obaj panowie mogliby przynajmniej z podniesionym czołem powiedzieć, że myślą, jak napisali i gotowi są ponieść konsekwencje. Niestety, obaj podkulili ogon. Pierwszy mówił, że on o czym innym, drugi szybko zaczął obiecywać, że już będzie się ładnie bawił. Hej ho.