Doktorat z habilitacji

Na blogu prof. Kulczyckiego, świeżo upieczona dr Ewa Rozkosz podzieliła się wynikami swoich badań na temat recenzji habilitacyjnych. Bardzo się cieszę, że taki doktorat powstał, jeszcze bardziej, że mamy krótkie streszczenie wyników. Pani Doktor gratuluję stopnia.

 

Oczywiście nie ma za bardzo sensu, żebym streszczał wpis, więc wskażę tu tylko kilka rzczy, które mnie zaskoczyły. Pierwsza rzecz to czas między doktoratem a habilitacją. Nie mogę się jednak zdecydować, czy bardziej zaskakujące jest to, że medyk habilituje się już po roku, czy może to, że społecznik habilituje się po 52 latach. Jeśli księga Guinnessa zawiera kategorię wytrwałości, chciałbym nominować do niej tę habilitację i jej autora.

 

Zaskoczyła mnie płeć osób uzyskujących habilitację. To, że znacznie więcej habilituje się mężczyzn niż kobiet, nie zaskoczyło mnie. Jednak oczekiwałem, że w naukach humanistycznych większość habilitacji będzie należało do habilitantek. Tak nie jest i bardzo jestem ciekaw wyjaśnienia. Podobnie zaskoczyło mnie to, że to w naukach społecznych, a nie humanistycznych więcej jest książek-osiągnięć. Oczywiście w ramach obszaru będą znaczne różnice dyscyplinarne, co więcej, ważne jest to, żeby książki były dobre, niemniej zaskakuje mnie to.

 

Na koniec mam nadzieję, że pracy będzie można zidentyfikować postępowania, w których trzy negatywne recenzje nadal skutkowały nadaniem stopnia. To mi się wydaje dużo ciekawsze, nawiasem mówiąc, niż trzy pozytywne recenzje, które nie spowodowały nadania stopnia.