Po przemyśleniu wysyłam autoreferat do kolegi wybitnego. Umówiliśmy się, że kolega skomentuje autoreferat. Mam nadzieję, że nie wywróci mi wszystkiego do góry nogami, a poprawki, które zasugeruje, będą kosmetyczne.
Zastanawiałem się nad tym trochę, nie jest to bowiem dla mnie oczywista prośba. Przeważyła jednak chęć 'zrobienia habilitacji’ i to, co napisałem w poprzednim wpisie. Wyhabilitowali się ludzie o 'obiektywnie’ gorszym dorobku niż mój, są też tacy, których habilitacja wywołała u mnie nadwerężenie mięśni odpowiadających za ruch brwi w górę. Jeśli tak, to powinienem schować do kieszeni dumę i zrobić wszystko w mej mocy, by się wyhabilitować. A to oznacza również wysłanie autoreferatu z prośbą o komentarze.
Dla porządku dodam: kolega wybitny jest w bardzo bezpiecznej odległości od moich badań i z całą pewnością nie zostanie moim recenzentem. W przeciwnym razie autoreferatu nie wysyłałbym mu.