Dwudziestu ośmiu wspaniałych

Zastanawiałem się nad kolejnym wpisem, aż tu nagle @trzy14 przytoczył kąski bardzo smakowite. Otóż pewien profesor lingwista oburzył się, że inny profesor-lingwista nie dostał grantu z NCN.

 

A przecież, wylicza autor listu oburzonego, zawiedziony (ba, wyklęty) lingwista nie dość, że jest wybitny ogólnie, to na dodatek opublikował on 7 książek w ciągu 10 lat, w tym jedną w języku zagranicznym, która, uwaga, liczyła nie mniej, ni więcej a całe, choć nieokrągłe, 612 stron! Sześćset dwanaście stron! To cała kupa stron i się za nią piątka należy! A jednak dostały one (te strony)  ocenę 4, tak jak, uwaga uwaga, dwutomowe dzieło liczące 70 arkuszy. Prof Bańczerowski zastanawia się przy tym, dla kogo eksperci z NCN rezerwują ocenę najwyższą, jeśli nie dla 70 arkuszy. Bo przecież te 70 arkuszy z całą pewnością przekłada się na tyle stron, że głowa boli! 

 

Sprawa jednak stała się na tyle poważna, że 27 innych (chyba) lingwistów postanowiło wesprzeć profesora i wystosować protest do NCN, w którym zgadza się z jego stanowiskie. Nieprzyznanie grantu profesorowi wybitnemu jest skandalem (to moja interpretacja) i basta! Aż żal że ten list nie wymienia dodatkowych stron opublikowanych przez prof. Bogusławskiego. Mam wrażenie, że jego płodność została tu nieco zlekceważona.

 

 

Ja z kolei, zwykły mały akademicki żuczek, po zapoznaniu się z listami 28 lingwistów mam kilka pytań. Oto one:

 

Czy was, lingwistów, już tak zupełnie pogięło? Oczadziło? Urok ktoś na was rzucił i chcecie się stać bardziej komiczni niż pedagogika? Czy was, mówiąc prawie po żołniersku, popieprzyło?

 

Nie oczekując odpowiedzi, chciałbym zakończyć wpis apelem:

 

Lingwistyko, profesorze Bańczerowski, pozostałych dwudziestu siedmiu wspaniałych, nie idźcie tą drogą. Może szklanka wody, mała wódka, ale ogarnijcie się! Wstyd jednak takie bzdury pisać.