Pod wpisem o habilitacji dr. Migalskiego prof. Wroński zwrócił uwagę na to, że na stronach CK pojawiła się trzecia recenzja w jego postępowaniu. I bardzo dziwna to recenzja. Z jednej strony jest to recenzja, w której recenzent zdaję sprawę z tego, co przeczytał (a nie tylko ocenia dorobek), z drugiej robi to wyjątkowo zdawkowo. Czytając ją, miałem wrażenie, że recenzent bardzo chciał napisać recenzję pozytywną, pomimo tego, że wychodziła mu negatywna. Argumenty pozytywne są zaskakująco miałkie. Przecież to, że analizowana rozprawa jest najdojrzalszym dziełem habilitanta wcale nie oznacza, że jest to dzieło zasługujące na habilitację. Podobnie nierelwantne jest to, że wiele spostrzeżeń habilitanta jest trafnych, skoro nie są odkrywcze. Praca jest napisana ciekawie, ale to głównie dzięki innym.
Szkoda, że pisze się takie recenzje. To kolejna niby-pozytywna recenzja, w której recenzent bardzo się stara nie zwracać uwagi na to, że chce napisać recenzję negatywną. Naprawę habilitacji można by zacząć od pisania uczciwych recenzji.