Dywany

Strona Centralnej Komisji nadal nie działa. Gdy postanowiłem to po raz kolejny zaznaczyć na Twitterze, dostałem odpowiedź. A może to koniec działalności CK? Może się już pakują i zaraz będzie zamkną drzwi po raz ostatni? Prędzej piekło zamarznie, odpowiedziałem. Jednak zadałem sobie również pytanie. Co by było, gdyby Centralna Komisja rzeczywiście zakończyła działalność?

 

Czy byłyby pozytywy zamknięcia CK? Bez wątpienia. Wreszcie ten niewydolny sąd kapturowy, niepoczuwający się do żadnej odpowiedzialności zniknąłby z pola widzenia. Wreszcie zamknięto by te komisyjno-recenzyjne konfitury z setkami postępowań, w których uczestniczą członkowie CK.

 

Nie widzę też żadnych działań Komisji, a w szczególnośći Prezydium, które miałyby na celu urzetelnienia recenzji, nie mówiąc o plagiatach w habilitacjach czy terminowości postępowań. Poza spotykaniem się, mam wrażenie, że Prezydium ogólnie nie robi wiele. No, wyjeżdza na wakacje, co rzecz jasna zwalnia członków nawet z myślenia o swej funkcji. A jako że CK nie za bardzo sobie radzi nawet z wyborem sensownych recenzentów, na pytanie, czy warto by zamknąć Ck, jest jedna odpowiedź. Warto!

 

Ale jest też druga strona medalu, o której moim zdaniem nie wolno zapominać. I nie jest to wcale fakt, że strony CK są niewyczerpanym źródłem wpisów i komentarzy na tym blogu. Otóż pomimo tego wszystkiego, co napisałem wyżej, stroy Centralnej Komisji zapewniają przezroczystość postępowań habilitacyjnych. Każdy z nas może sobie wyrobić zdanie na temat każdego recenzenta. I od nas samych zależy to, co my z ta informacją zrobimy. Tyle że to oznacza, że Centralna Komisja mogłaby być jedynie repozytorium postępowań.

 

I właściwie można by zakończyć ten wpis, gdyby nie to, że nie zmieniłem zdania i uważam, że przekazanie habilitacji jedynie uczelniom spowoduje, że wszystko to, co widzimy dzisiaj na stronach CK, zostanie zamiecione pod dywan, tylko będzie tego znacznie więcej.

 

A dywany (będą) rosły, rosły, rosły….