Dzień spędziłem na tłumaczeniu autoreferatu (i rozmawianiu z fordem.ka). Właśnie zrobiłem wielkie ufff, bo skończyłem to cholerstwo. Trzeba będzie za parę dni to przeczytać, ale tłumaczenie skończone. W poniedziałek powinienem dostać ostatnie oświadczenie współautorskie (tak przynajmniej się dowiedziałem z maila ze słowem 'bizarre’). I właściwie to już będzie koniec….Zostanie już tylko kserowanie kilku artykułów, których nie mam w pdfie.
No i….pod koniec przyszłego tygodnia osiągnę stan gotowości habilitacyjnej.
Chyba trochę nie mogę uwierzyć, że to właściwie już. Tak, jeszcze parę dni, żeby wyczyścić, ale to już. Niby to trwało i trwało, a jednak mam wrażenie, że dopiero co zacząłem pisać tego bloga. Strasznie szybko minęło. Za chwilę zacznie się czekanie.
Teraz o tym jednak nie będę myślał. Zasłużyłem na wino, które właśnie oddycha i czeka na mnie.