Habilitacja-kooptacja

Habilitacja jako kooptacja jest do pewnego stopnia oczywista – to przepustka, jak już kiedyś pisałem. Wejście do klubu 'samodzielnych’. Akceptuję też to, co mówi pfg, gdy wskazuje, że to profesury są kluczowe z punktu członków CK.

 

Nadal utrzymuję jednak, że to działalność habilitacyjna (warto też zwrócić uwagę, że na stronach CK pojawiają się też recenzje doktroatów), z punktu widzenia systemu nauki w Polsce, jest kluczowa. Tak, tytuł naukowy jest najwyższym zaszczytem, jednak to habilitacja daję kluczowy status w nauce polskiej: status 'samodzielności’. To habilitacja daje przecież możliwość promowania doktoratów, daje również uczelniom kluczowe uprawnienia do prowadzenia studiów magisterskich, doktoranckich czy też uprawnienia habilitacyjne. Profesura, można by powiedzieć, jest dodatkową wisienka, jednak to habilitacja jest stopniem-kluczem.

 

Dlatego właśnie, moim zdaniem, wybory do CK powinny wyjść poza klub profesorski. Można oczywiście się zastanawiać, czy głosy profesorskie powinny być inaczej ważone niż głosy osób z innymi stopniami, jednak nie mam wątpliwości, że członkowie CK mają za duży wpływ na życie nieprofesorów, by nie poddać się ich ocenie. Nie mam oczywiście złudzeń, że 'coś by się zmieniło’. Mnie raczej chodzi o symboliczny gest poddania się profesury ocenie ich młodszych (w sensie: junior) kolegów.

 

Jak powiedziałem jednak, prędzej piekło zamarznie….