Interpretacje pedagoga

Jakiś czas temu, we wpisie o doktoracie habilitanta, pisałem o tym, że w części postępowań habilitacyjnych, habilitanci wliczają dorobek publikacyjny oparty o swój doktorat do osiągnięcia habilitacyjnego. Jest to praktyka oczywiście naganna – nie można uzyskiwać dwóch stopni na podstawie jednych badań.

 

W opisanym wcześniej postępowaniu, cytowany już kilkukrotnie profesor-pedagog zaskakuje nową interpretacją. Otóż w  recenzji  uznaje, że publikacje 'z doktoratu’ nie mogą wejść do podoktorskiego dorobku publikacyjnego. Oczywiście, profesor-pedagog nie mówi tu o doktoracie z zszywki (tu sprawa wydaje się dość ambiwalnetna, skoro publikacje te są doktoratem), ale o nieopublikowanej rozprawie, którą autor przekłada na publikacje.

 

Muszę przyznać, że absurdalność tejże interpretacji przyprawiła mnie o kolejny już opad szczęki. Jak świat długi i szeroki, doktorzy publikują wyniki swych badań doktorskich. Z dwóch powodów. Dobry doktorat, nie opublikowany, praktycznie nie istnieje w sferze publicznej, a warto, żeby zaistniał. Po drugie, niepublikowanie wyników doktoratu praktycznie wyłącza młodego doktora z obiegu publikacyjnego. Cóż miałby publikować młody doktor, jeśli nie właśnie wyniki własnego doktoratu!? Szczególnie w naukach eksperymentalnych uzyskanie dorobku ORAZ osiągnięcia habilitacyjnego w 8 lat byłoby praktycznie niemożliwe.

 

Mojemu opadowi szczęki towarzyszy przerażenie, że profesor-pedagog jest członkiem CK!