Ileż to zarzutów wobec obecnego podziału na dyscypliny, dziedziny, obszary czyni prof. Śliwerski! MNiSW, jak się wydaje, nie mogło zrobić nic gorszego niż zmiana podziału parę lat temu, która, rzecz jasna, jest wbrew interesowi nauki. Nikomu niepotrzebne obszary ustępują strasznością tylko faktowi, że sekcje CK niedokładnie odpowiadają podziałowi na dyscypliny. A na dodatek, aż strach słuchać, pedagogika specjalna nie jest dyscypliną (oczywiście niewymienienie logopedii, którą blokują pedagodzy, jest ze wszech miar słszne).
Jedynym rozwiązaniem tej rui i poróbstwa jest połączenia nauk humanistycznych i społecznych. Co absolutnie jasne i oczywiste fuzja ta nie ma nic wspólego z tym, że niedawno pedagogika została przeniesiona z tych pierwszych do tych drugich. Nic a nic.
Prof. Śliwerski zdaje się nie rozumieć, że nie o żadne rozdrobnienie dyscyplinarne tu chodzi, ale o to, że podział dyscyplin, jak już wskazywałem to wielokrotnie, nie może być preskryptywny. Proponując nowy podział, pedagog stawia się w jedym rzędzie z urzędnikami, którzy dokonali zmian, przeciwko którym protestuje on od dłuższego czasu. To, że w rzeczywistości idzie o pedagogikę, jest już tylko wisienką na torcie.