Jeszcze nowsze Ateny?

Tu linka do tweetu prof. Jaskułowskiego, który zwraca uwagę, że w wypadku interdyscyplinarności, określać będziemy czas poświęcony na zajmowanie się posczególnymi dyscyplinami. I tak, czytamy w cytowanym dokumencie, zależnie od tego, ile czasu badacz poświeca na, na przykład, nauki chemiczne, w takim wymiarze będzie w tychże naukach oceniany. Gdy to przeczytałem, nie dość, że wypadła mi szczęka, to na dodatek uciekła i nie chciała wrócić na miejsce.

 

1. Wielokrotnie już mówiono, że nowa ustawa niszczy interdyscyplinarność. Jednak okazuje się, że niszczenie interdyscyplinarności idzie dalej niż myślałem. Okazuje się bowiem, że interdyscyplinarność dla ministerstwa to działanie w różnych dyscyplinach, a nie prowadzenie badań, które usytuowane są na przecięciu różnych nauk. W polskiej nauce nie ma badań interdyscyplinarnych, i tyle.

 

2. Nowe umocowanie prawne zakłada również, że poszczególne dyscypliny to rozłączne zbiory działań, przez które przechodzi badacz. Czystość dyscyplinarna z postępowań habilitacyjnych idzie na wyższy poziom.

 

3. I wreszcie, skoro „Dyscyplina, jaka jest, każdy widzi”, to każdy badacz bez większych problemów będzie potrafił określić, jaką część swych działań poświęcił na każdą dyscyplinę.

 

Jednak w dokumencie cytowanym przez prof. Jaskułowskiego mamy sprawy dość proste. 80 proc na chemię, a 20 na przykład na fizykę. Jednak co jeśli, taki badacz 34 proc. poświęcił na chemie, 42 proc. na fizykę, a pozostałem 24 na medycynę? Ba, ja to bym sugerował, żebyśmy wszyscy podawali wymiary do drugiego miejsca po przecinku. 34,13 na chemię, 41,25 na fizykę, a na medcynę 24,62. Wtedy już będzie naprawdę proste.

 

Sugerowałbym też współpracę Ministerstwa Nauki z producentami zegarów szzachowych. Stworzenie zegara aktywności dyscyplinarnej (ZAD) będzie kluczowe dla nauki. Każdy świeżo upieczony doktor będzie otrzymywał taki zegar i bedzie w niego walił niezwłocznie po zakończeniu prac w dyscyplinie A i rozpoczęciu działań w dyscyplinie B. Modele premium, będą pozwalały na pomiary nawet 3 dyscyplin! Działanie w czterech dyscyplinach będzie zabronione prawem. Pięć dyscyplin będzie zagrożone karą więzienia.

 

Powstanie specjalny urząd nadzoru dyscyplinarnego (Dyscyplina: Urząd Postępowania Akademickiego – DUPA), który będzie przestrzegał a. dokładności pomaru dyscyplinarnego b.  zakazu czterodyscyplinarności. Wobec każdego badacza podejrzanego o czytanie artykułów z dyscypliny czwartej zostanie wszczęte postępowanie dyscyplinarne.

 

I na koniec. To, co przeczytałem o dyscyplinach, jest tak głupie, że z trudem pisałem poważny post. Reifikacja i preskryptywizm dyscyplinarny posunięty jest do granic absurdu. Zapowiedzi min. Gowina o tym, że polska nauka zastosuje światowe rozumienie dyscyplin, nie okazały się nawet aspiracjami. To nawet nie był błysk w ministerialnym oku. Na naszych oczach dorzynana jest, a co, powiem sobie, wataha interdyscyplinarna. A polska nauka cofa się do XIX w.