Kontrola jakości

Przeglądnąłem dziś zakończone postępowania w naukach medycznych. Zastrzegając się, że możliwe jest, że coś mi umknęło, robiłem to z przerwami, wydaje mi się, że w naukach medycznych nie ma postępowania zakończonego niepowodzeniem. Zaskoczyło mnie to nie tylko dlatego, że we wszystkich chyba przeglądanych przeze mnie naukach (nie zaglądałem nigdy na przykład do weterynarii) znalazłem choć jedno postępowanie zakończone porażką. W medycynie nie. Może to być, rzecz jasna, wynikiem prostego faktu, że habilitacje medyczne są po prostu  bardzo dobre i nie ma się nad czym zastanawiać. I być może tak właśnie jest – może to dobra po prostu wiadomość dla wzystkich tych, którzy się z medycyny habilitują.

 

Mnie jednak trudno trochę uznać, że jest taka dziedzina nauk w polskiej nauce, która w odróżnieniu od innych, nie ma niepowodzeń habilitacyjnych. Już kiedyś chyba komentowałem rozpiętość w dorobkach habilitantów z medycyny. Są habilitanci z sumarycznym IF, który można oddać za pomocą palców jednej ręki, są tacy, w wypadku których braknie kończyn.

 

Ten wpis nie jest jednak i nie ma być oskarżeniem o nieuczciwość. Nie czytałem dokumentacji wszystkich postępowań, a nawet gdybym czytał, to niewiele by z tego wynikło. Mówię jednak, że patrzę na postępowania w dziedzinie i nie mogę się nadziwić, że wszystkie są dobre. Co z tego wynika? No wynika z tego, że warto jednak się zastanowić nad systemem kontroli jakości. Otóż habilitacje (i nie tylko) powinny być nie tylko uczciwe, powinny być również postrzegane jako uczciwe. Istnieje przecież rzeczwista możliwość, że ten niezwykły sukces medycznych habilitacji jest wynikiem rzeczywistej jakości postępowań. Jednak to spójny i przejrzysty system jakości postępowania rozprawi się z wszelkimi potencjalnymi wątpliwościami w tej kwestii.