Parę słów na temat korzyści płynących z habilitacji, na temat których dyskutowano przy okazji poprzedniego wpisu. A zatem czy skorzystałem z habilitacji? Nie dość, że czerpię z habilitacji korzyści, to na dodatek nie znam nikogo, kto myśli inaczej.
Habilitacja przestała dawać gwarancję zatrudnienia, tak, ale też odsuwa gwarancję zwolnienia. To bardzo wymierna korzyść. Co więcej, jako pracownik samodzielny jestem członkiem rady naukowej. A zatem systematycznie mam dostęp do klubu profesorskiego, w którym jest pełno relacji, przyjaźni, niechęci, sympatii. Jestem teraz małą częścią tej sieci. Co jeszcze? A choćby to, że ja obecnie znacznie więcej wiem.
Nie jestem udzielnym księciem, nie mam sfery wpływów, nawet na balkonie. Jednak nie jestem już adiunktem! A to oznacza, że nie musze już robić habilitacji. I to jest ta najważniejsza korzyść z habilitacji!