Kolega interdyscyplinarny, o którym tu parę razy wspominałem, poprosił mnie wczoraj o moje dokumenty, szczególnie, rzecz jasna, autorererat. Oczywiście chętnie mu je dam, choćby po to, żeby natchnęły go do napisania inaczej. W każdym razie w podobnie jak ja chce ukrywać interdyscyplinarność. Po prostu w autoreferacie będzie 'czysty dyscyplinarnie’, żadnych wątpliwości, żadnych trudności, wszystko jasne, piękne i monodyscplinarne. Ja sam, pomimo wczesnych wpisów o interdyscyplinarności z otwartą przyłbicą, napisałem autoreferat, w którym interdyscyplinarność jest ukryta, schowana za zasłoną dymną dyscplinarnych oczywistości. Stwierdziłem, że ryzyko 'otwartej przyłbicy’ jest zbyt duże. Lepsza jest maska.
Swoją drogą, od czasu do czasu wracam do mojego procesu decyzyjnego. Nie mam pojęcia, czy dobrze napisałem wszystko. Trudno nawet określić, czym miało być owo 'dobrze’. Nawiasem mówiąc zmęczenie materiału spowodowało, że ostatnie dni przed wysłaniem wniosku stały pod znakiem robienia na odpieprz sie. Miałem wszystkiego dość.