Minister z NRD

Od paru dni trwa dyskusja na temat 'dużego doktoratu’ – kolejnego pomysłu na reformy. Oto moich kilka groszy.

 

1. Marzy mi się brak reform. A jeśli już reformy, to marzy mi się minister, który sobie, za przeproszeniem, jaj nie będzie robił.

 

2. Doktorat to doktorat – trzeba wygibasów myślowych, żeby stwierdzić, że będą dwa typy doktoratów. Zastanawiam się też, czy ci doktorzy od dużego doktoratu będą się podpisywać: DDR. Po angielsku: GDR, co nawet i pasuje.

 

3. Jeśli likwidować habilitację, to otwartym tekstem, a nie, żeby zrobić aluzję historyczną, instrukcją. Likwidacja nie jest ani łatwa, ani oczywista, ani sama w sobie niczego nie załatwia. Usunięcie habilitacji powinno być poprzedzone poważną dyskusją, a nie wprowadzeniem 'dużego doktoratu’. MNiSW nawyraźniej, za ponownym przeproszeniem, jaja sobie z nas robi.

 

4. Wprowadzenie dużego doktoratu nie podniesie jakości doktoratów, po prostu jednostki, które będą miały uprawnienia do nadawania ddra, będą go nadawać. Jednostki, które nie będą miały tych uprawnień będą nadawać mdra. W praktyce oba doktoraty nie będą się niczym różnić.

 

5. Prof. Stec zwrócił mi uwagę na Twitterze, ddr zniszczy jednostki na dorobku oraz wykosi rozwijającą się konkurencję  – zgadzam się z tym poglądem.

 

6. Wprowadzenie ddra jest niesprawiediwe i spowoduje nierówności wśrod pracowników – dzisiejsi doktorzy, automatycznie zakwalifikowani do maluchów, będą mogli ze smakiem się oblizywać patrząc, jak ich magistranci zyskują uprawnienia samodzielności.

 

7. System uprawnień oraz postępowań awansowych stanie się znacznie bardziej skomplikowany, a przez to narażony na jego obchodzenie, naciąganie, tudzież wykorzystywanie sieci nieformalnych.

 

8. Jak już trzeba koniecznie, to ja naprawdę wolałbym, żeby minister NiSW oraz wszyscy inni doktorzy 'niepokorni’ przyznali sobie po profesurze niżby mieli wprowadzać ddr.

 

Skoro musi być znów reforma, a naiwnością jest myśleć, że 'dobra zmiana’ nie dotrze do nauki, niechże chociaż ma ona ze dwie kończyny, skoro nie może mieć czterech. Pomysł dużego doktoratu nie tylko nie ma kończyn, moim zdaniem, nie zalicza się nawet do kręgowców.