Modły

Napisała habilitantka. Habilitacja się posuwa – ostatnio dotarły do niej dyskusje na temat recenzentów. Co ciekawe, dyskusje nie polegały na tym, by znaleźć recenzenta przychylnego. Dyskusje dotyczyły znalezienia recenzentów kompetentnych. Jako że dyscyplina jest rozległa, wybranie kompetentnych recenzentów wcale nie należy do zadań prostych. Z kolei dwóch przedstawicieli dyscypliny w Centralnej Komisji nie ma pojęcia o tym, co habilitantka robi.

 

I tu można by oczywiście zasugerować rewolucyjne wręcz rozwiązanie Państwu członkom CK. Otóż mogliby oni zapytać kogoś, kto ma jakieś pojęcie. Niestety, przedstawiciele widzą to jako opcję raczej nieetyczną, a więc zazwyczaj wybierają sami (ze skutkiem bardzo różnym). No chyba że do nich również dotrą dyskusje….O co zresztą habilitantka wznosi modły niebios.

 

Niejednokrotnie mówiono tutaj o wyborze recenzentów. Wielokrotnie wskazywano recenzentów spoza specjalności, niekompetentnych, niemających pojęcia. Z drugiej strony, rzadko zwracano uwagę na to, że wybór recenzenta wcale nie jest taki prosty, szczególnie jeśli spada na jedną, dwie czy trzy osoby, często znajdujące się po drugiej stronie dyscypliny. I oczywiście można by zapytać, jednak trudno również godzić się z tym, że o recenzetnach decydować będą znajomi członków CK.

 

Czy jest sensowne rozwiązanie poza oczekiwaniem wysokich standardów etycznych? Według mnie nie. Dopóki habilitacja będzie silnie scentralizowana, dopóty problemy z czasem jednoosobowym wyborem recenzentów nie znikną. A im mniejsza dyscyplina, tym bardziej prawdopodobne jest to, że recenzetów wybiera jedna osoba. Oby chociaż robiła to w imieniu nauki polskiej!