Niektórzy jednak muszą robić

Świat się zainteresował dokumentami z Panamy, mnie dużo bardziej ekscytują dokumenty „impaktowe”, które dzięki cutboldowi (serdecznie dzięki również ode mnie!) można ściągnąć tutaj. Na szczegółowsze analizy przyjdzie czas, jednak na gorąco chciałbym dokonać kilku refleksji.

 

Pierwsza refleksja nastąpiła po przeczytaniu najnowszego wpisu profesora Śliwerskiego, który z właściwą sobie delikatnością piętnuje wszystkich tych, którzy chcą 'zrobić’ doktorat czy habilitację. I niby wszystko się zgadza, aż się zaglądnie do pozycji Pana Profesora w polskich habilitacjach z pedagogiki. Jest niezagrożonym centrum władzy nadającej habilitacje! I choć prowadzone z udziałem Pana Profesora postępowania są z pewnością poza wszelkimi zarzutami (pamiętam, że to On wytropił brak publikacji habilitanta z pedagogiki), wpływ prof. Śliwerskiego jest ogromny. Szalony byłby habilitant, który nie weźmie pod uwagę preferencji Profesora! A zatem szalony byłby, gdyby habilitacji nie robił właśnie! Oczywiście wpływ prof. Śliwerskiego na pedagogikę jest niczym w porównaniu z omawianymi tu niejednokrotnie Herkulesami recenzyjnymi, jednak jest znaczny! I zamiast po raz kolejny protekcjonalnie pisać o 'niektórych’, może warto by się zastanowić nad sobą samym!

 

Z kolei bez najmniejszych wątpliwości, udostępnione dane nie będą żadnym zaskoczeniem dla Państwa Profesorów z Centralnej Komisji. Ba, to oni właśnie w dużym stopniu (choć nie tylko) są odpowiedzialnie za skumulowanie potężnej władzy w rękach, w skali nauki polskiej, (wysokich?) kilkudziesięciu profesorów. Najwyraźniej nikomu to nie przeszkadza?

 

I na koniec, niektórymi dyscyplinami rządzi mała grupa ludzi. Oni nadają kształt całym specjalnościom i dyscyplinom. Proponuję pomyśleć, na jak ogromne pieniądze oni mają wpływ. Ci ludzie nieformalnie zarządzają dziesiatkami czy nawet setkami milionów złotych! Postulaty zwiększenia nakładów na naukę wyglądają w tym kontekście wręcz komicznie!