Oto kolejna decyzja w sprawie odmowy nadania stopnia, w której uznaje się recenzje pozytywne za negatywne. Oczywiście, nie będę się wypowiadał na temat zasadności oceny, chciałbym jednak tę decyzję skomentować.
Po pierwsze, jest tu kwestia recenzji. Widziałem już wiele bardzo negatywnych recenzji, które kończą się pozytywnyą konkuzją. Czy nazwiemy je recenzjami grzecznościowymi czy jakoś inaczej, są to recenzje, z których żywcem nie da się wyciągnąć pozytywnej konkluzji. A jednak ich autorzy to robią, tym samym podważając proces. Jeśli recenzja jest wewnętrznie niespójna, to podważa ona zaufanie zarówno do recenzji, jak i całej procedury awansowej.
Po drugie, problemem jest również 'czytanie recenzji’. Zastanawiam się, na ile konkluzja recenzenta powinna być wiążąca i recenzja nie powinna być uznawana za negatywną, gdy jej konkluzja jest pozytywna. No przecież skoro recenzent się opowiada za nadaniem stopnia, to jest to decyzja, której nie powinno podważyć 'kreatywne czytanie’ recenzji (jakże wyraźne w nie raz omawianym tym wypadku. Z tego nie wynika, rzecz jasna, że konkluzja recenzji powinna być wiążąca dla RW. Jednak twierdzenie, że recenzja jest 'tak naprawdę’ negatywna, choć recenzent napisał pozytywną konkluzję, a poźniej głosował za nadaniem stopnia, jest co najmniej dziwna.
Chciałbym kiedyś napisać coś pozytywnego o procedurze habilitacyjnej.