Niuanse

Trwa dyskusja na temat konfliktu interesów. Na szybko chciałbym dodać swoje trzy gorsze. Oczywiście można stopniować szkodliwość konfliktu interesów i zastanawiać się nad gradacją relacji promotor-eksdoktorant, kierownik-pracownik, a może i współautor-współautor.

 

Według mnie dyskusje takie są jałowe, ponieważ w każdej z nich można powiedzieć: To zależy. Trudno o bardziej toksyczną relację jak ta między Adamem J. i Radosławem R., a  konflikt interesów z niej wynikający był tylko początkiem problemu. Ryszard T., kolega Adama J., był przecież w znacznie mniej widocznym, a jakże szkodliwym konflikcie interesów w postępowaniu habilitacyjnym dra R. 

 

Wydaje mi się, że można bezpiecznie powiedzieć, że nauka polska nie radzi sobie z konfliktem interesów, a w dużej mierze w ogóle nie zauważa go nawet. Poza tym blogiem czy forum DNU nie miałem okazji słyszeć dyskusji na temat jakiegokolwiek konfliktu interesów, ani innych rozważań na temat etycznych aspektów postępowań awansowych i nie tylko. Brak dyskusji nie oznacza, rzecz jasna, że tych konfliktów nie było.

 

Dlaczego tak jest? Myślę, że zaufanie do 'systemu’ jest tak niewielkie, że dyskutowanie etycznych niuansów postępowań habilitacyjnych wydaje się po prostu nonsensem. Kto ma dostać habilitację i tak ją dostanie, z konfliktem interesów czy bez niego.