Profesor Śliwerski komentuje sekcję pytań i odpowiedzi na stronach CK. Ja skomentuję jeden z jego komentarzy.
Pisze profesor-pedagog:
Tak więc, często tego typu sprawy proceduralne stają się powodem wyczekiwania kandydata do czasu otrzymania przez niego treści recenzji i dopuszczenia go do kolokwium lub powiadomienia o niedopuszczeniu do niego. Tak więc, trzeba uzbroić się w cierpliwość, bo najczęściej nie ma w tych sytuacjach niczyjej złej woli.
Podejrzewam, że prof. Śliwerski nie zauważył w natłoku zajęć, że kolokwium hablitacyjnego już nie ma i chociaż jest jeszcze grupa habilitantów czekająca na zamknięcie przewodów, nie ma już za bardzo o czym mówić. Ale może właśnie to do tej malejącej grupki Profesor postanowił przemówić? Kto wie?
Jednak zaciekawiła mnie łatwość, z jaką członek Centralnej Komisji po prostu mówi habilitantom, żeby czekali. Sprawy trwają, sprawy się przeciągają, furda przepisy, habilitant ma się 'uzbroić w cierpliwość’. Otóż ja chciałbym powiedzieć, że ani Pan Profesor, ani Centralna Komisja, ani nikt inny nie robi habilitantowi łaski, stosując się do terminów wyznaczanych przez przepisy. Nonszalancja, z jaką, powtarzam, członek CK mówi o terminach, chyba nie zaskakuje mnie. Tego jednak oczekuję. Z pewnością ta nonszalancja jednak mnie wku….rza. Okazuje się, dr swallow27 powinna po prostu potulnie czekać, aż recenzent się jednak zdecyduje przyjechać. Podejrzewam też, że w przypadkach, gdzie jednak występuje zła wola, uzbrojenie się w cierpliwość też jest jednak wskazane.
Obraz habilitanta, jaki się wyłania ze słów prof. Śliwerskiego, to obraz petenta, który może co najwyżej sobie zabulgotać. Oczywiście w zaciszu własnego domu.