Z pewnym smutkiem konstatuję dyskusję na forum poświęconą interpretacji ustawy o stopniach. Wgryzałem się w nią na początku mojego 'habilitowania się’ i nie mam już siły. I choć dowiaduję się nowych rzeczy o osiągnięciach przymiotnikowych i nie, ostatecznie sprowadza się to wszystko do tego, że ustawa napisana jest niechlujnie, że otwarta jest na przeróżne interpretacje. Ofiarami tego wszystkiego będą oczywiście ludzie tacy jak ja – habilitanci. I wcale nie jest pocieszające, że ustawa zostanie doprecyzowana praktyką. Jestem zdania, że w sprawach tak kluczowych jak kariery ludzi przepisy, szczególnie te dotyczące podstaw procedury, powinny być tak jasne, jak tylko się to da.