Pedagogika górą!

Nie mogę przejść obojętnie cytatu z najnowszego wpisu profesora pedagogiki, a jako że moich komentarzy pedagog zazwyczaj nie puszcza, piszę o tym tutaj. A więc jak zwykle z dużą pewnością siebie pisze prof. Śliwerski:

 

Właśnie o takich uczonych napisał książkę filozof z Uniwersytetu Cambridge – Jamie Whyte. Główną tezą jego publicystycznej rozprawki – bo w Cambridge nie ma znaczenia stylistyka narracji, za to wskaźnik cytowań jest dzięki temu u takich autorów bardzo wysoki …

 

Postanowiłem sprawdzić, kim jest ten filozof z Cambridge, który pisze nie zważając na stylistykę narracji. Otóż Jamie Whyte rzeczywiście skończył filozofię na Uniwersytecie w Cambridge, potem wykładał tam przez chwilę, ale to było kilkadziesiąt lat temu….. Whyte zatem od dawna nie jest 'filozofem z Cambridge’, jak podaje profesor-pedagog. Każdemu jednak wolno się pomylić, szczególnie jak się chcę uniwersytetowi z Cambridge dołożyć.

 

Wygląda na to, że u prof. Śliwerskiego nauka polska, ta prawdziwa i dobra, zważa na stylistykę, nie zważa na cytowania, na dodatek odnosi kolejne sukcesy (jak to pedagog napisał parę dni temu). Co prawda nikt o sukcesach polskiej pedagogiki nie wie poza nią samą, ale przecież tu chodzi o prawdę, a nie o rozgłos. Polski pedagog dłubie sobie skromnie w ciszy, a zaczyna nieśmiało kwilić po habilitacji (po profesurze to już pełnym głosem do ministrów woła). A dla kogo pisze polski pedagog? No, z lektury bloga Pana Profesora wynika, że polski pedagog pisze głównie dla recenzentów habilitacyjnych. I w takiej sytuacji rzeczywiście choć nie musi się martwić o cytowania, to za 'nienaukowy’ styl mogą go zahaczyć

 

Po raz kolejny na blogu pedagoga dezawuowana jest nauka światowa. I właściwie nie warto by o tym pisać, gdyby nie powód. Otóż tym razem powodem niechęci pedagoga do nauki światowej jest  jednak coś zaskakującego. Tym razem nauka światowa obrywa za to, że piszą zrozumiale, a inni ich czytają i cytują! Sprzedawczyki!