Polowanie

Moje zainteresowanie habilitacją z logopedii/pedagogiki nie ustaje. Oto kolejny artykuł w tej sprawie. Tekst nie wnosi wiele poza banalnymi zapewnieniami (odgrażaniem się?) Dziekana Nauk Pedagogicznych UMK. Jednak uderzyło mnie w nim to:

 

Władze WNP zabiegają też o odtajnienie nazwiska osoby, której skarga sprowadziła na wydział kontrolę CK. Wiadomo, że pochodziła… od pracownika Wydziału Nauk Pedagogicznych UMK.

 

Przeczytałem i pomyślałem sobie: naprawdę to jest ta kluczowa sprawa? No po prostu masakra – pracownik wydziału postanowił zareagować nanieprawidłowości! Kawał chama i zdrajcy! Zamiast uporządkować Wydział, lepiej znaleźć zdrajcę! Może jeszcze zrobić pokazówkę dyscyplinarną (formalną czy nie), zdrajcę napiętnować, żeby nikomu już nie przyszło do głowy? Najlepiej jeszcze doktorantów zdrajcy uwalić, żeby wszyscy dobrze zapamiętali, co?

 

Czy 'władze wydziału’ nie mogłyby się puknąć zbiorowo w głowę, zanim będą takie rzeczy mówić publicznie? Zastanawiałem się przez chwilę, czy istnieje szansa, żeby dziekan Petrykowski zrozumiał, że ten 'zdrajca’ w rzeczywistości zrobił Wydziałowi przysługę. Nie istnieje, prawda? Na zdrajców się poluje.

 

Nie chciałbym mieć takiego dziekana, nie chciałbym pracować na takim wydziale. Wstyd by mi było.