Prawo do bzdur

Przez dłuższą chwilę nie zaglądałem tutaj. Nie, nie dlatego, że mam wakacje, ale dlatego, że jeszcze ich nie mam. i jakoś mi się nie zapowiadają. Zaglądnąłem się przeraziłem. ponad 2000 komentarzy pod poprzednim wpisem. Kilka wpisów czeka na napisanie (przepraszam tych, którzy czekają na nie). No to postanowiłem napisać parę słów, żeby stworzyć nowe miejsce dla komentarzy.  Mam nieodparte wrażenie, że ten blog doskonale sobie radzi bez blogera 🙂

1. Ostatnio żyjemy  problemem, czy wracamy do stacjonarnego nauczania czy może nie. Stanowisko uczelni jest jasne: Wracamy, chyba że nie wrócimy. No i tak myślę o kolejnym semestrze zdalnego nauczania  I o tym, że studenci, którzy właśnie skończyli pierwszy rok, nie byli jeszcze na zajęciach na swych uczelniach. Podobno zresztą wcale  im się nie śpieszy. Zajęcia w łóżku czy w piżamie, robiąc pranie czy na ławce w parku mają wiele uroku.

Myślę też o tych dwoje czy troje studentów, którzy zawsze jakoś zostają online choć zajęcia się skończyły. Może właśnie trzeba było pralkę rozładować. A może co innego.

Nadal nie za bardzo lubię uczyć przez komputer, jednak ostatnio doszedłem do wniosku, że mi się wcale nie uśmiecha jeżdżenie na uczelnię. I rozpoczynanie procesu dydaktycznego od szukania miejsca do zaparkowania.

2. Pracownicy nauki znów w mediach. Prof. Legutko, prof. Oko, nasi koryfeusze nieustannie mający potrzebę wypowiedzenia się. I za każdym razem okazuje się, że stracili doskonałą okazję, by się zamknąć.

No ale nasz miłościwie nam panujący chce zabezpieczyć ich fundamentalne prawo do tego, żeby mogli się wypowiadać. To wzmocnienie wolności słowa popiera nawet sam pedagog wszystkich pedagogów (tu linka).

Już parę osób napisało do mnie, że wydaje im się, że to wzmocnienie wcale nie jest wzmocnieniem wolności słowa, tylko  wzmocnieniem prawa do gadania bzdur. Hulaj dusza, każda ideologiczna bzdura jest dobra, wszak mamy wolność słowa. Każda bujda, każde kłamstwo będzie chronione prawnie, wszak skoro wypowiadane ze stosownym przekonaniem, to czemu nie gadać tych bzdur studentom. Choćby i przez gugle.