Za każdym razem, gdy myślę, że mnie już nic nie zaskoczy…..pojawia się np. zalinkowany w dyskusji pod poprzednim wpisem artykuł w Pauzie Akademickiej. Autor artykułu pisze:
opinia subiektywna, ale napisana w dobrej wierze i oparta na znajomości psychiki oraz cech osobistych kandydata (które najlepiej poznaje się w czasie wspólnej pracy), ma dla mnie większą wartość niż suche podsumowanie tzw. „osiągnięć”. Dlatego automatyczne eliminowanie recenzentów z powodu wspólnych publikacji z kandydatem jest po prostu błędem i zniekształca proces awansowy.
Pomyślalem najpierw, że autor sobie jaja robi. Nie można dyskusji na temat recenzentów w postępowaniach awansowych sprowadzić na dno idiotyzmu. Wszystkie żarty na temat długich nóg i biustow habilitantek oraz klat i bicepsów habilitantów zostały przebite jednym akapitem.
Zastanawiam się, czy autor Pauzy pofatygował się sprawdzić, czy w kryteriach oceny habilitanta/profesoranta znajdują się zapisy o cechach osobistych, czy od recenzenta oczekuje się znajomości psychiki? Jeśli się nie pofatygował, to informuję, że nie znajdują się. A gdyby przez jakąś koszmarną ironię losu się znalazły, to na jakiej podstawie taki fizyk, geolog, inżynier czy muzyk, zaznajamiałby się i oceniał psychikę habilitanta? CK zorganizuje kurs „psychologii habilitacyjnej” dla recenzentów?
Jakimi wreszcie „cechami osobistymi” powinien się charakteryzować habilitant? Szczerość, prawdomówność, uprzejmość? A może piękny język ojczysty, kutura osobista oraz wysoki poziom higieny? Skoro Abby nie interesuje dorobek, mógłby się podzielić poglądem na przykład na temat tego, jak często habilitant pościel zmienia.
Podejrzewam, że Abba jest profesorem. I mówiąc szczerze, szlag mnie jaśnisty trafia, gdy czytam te wierutne brednie na temat postępowań awansowych. Wszystko, rzecz jasna, podlane sosem zatroskania. Bo przecież w naukę należy iść w wypranych gaciach i skarpetkach. A profesura będzie sprawdzać stan bielizny w czasie kolokwium habilitacyjnego.
W wojsku ponoć kiedyś mówiono: dyscypliną i WFem zwyciężymy z NRFem. Zainspirowany tym pięknym rymem, postanowiłem mieć swój wkład w rymowany obraz nauki polskiej. Specjalnie dla profesora Abby z Pauzy Akademickiej dedykuję wynik mych inspiracji:
Nie Thomsony, nie Reutery,
Ale czyste hajdawery,
Nie punkcików cała kupa,
ale czysta profesorska d.pa