Nadal poświęcam trochę czasu na czytanie dokumentów habilitacyjnych, choć coraz częściej skupiam się na postępowaniach zakończonych. Na stronach CK jest już dobrze ponad 1000 postępowań, coraz trudniej to wszystko ogarnąć. Wspomniałem wczoraj o zakończonym postępowaniu w naukach o zdrowiu. Trudno mieć zastrzeżenia do dorobku habilitantki. Jak wspomina jeden z recenzentów, sumaryczny IF habilitantki wynosi >46 w momencie publikacji, a w 2010 roku >64. I właściwie można zakończyć rozważania.
Piszę to wszystko jednak nie po to, żeby celebrować osiągnięcia habilitantki. Otóż zastanowiła mnie po raz kolejny przepaść między habilitantami. Sumaryczny IF omawianej habilitantki zostanie za chwilę zestawiony w recenzjach z dorobkiem, w którym inna habilitantka uzbierała sumaryczny IF w wysokości odrobinę ponad 1,2. Trudno sobie wyobrazić większą przepaść. Co z tym zrobić, nie wiem. Nie chcę sugerować jakiejś automatycznej oceny habilitantów. Jednak rozpiętość dorobku jest niesamowita!
Myślę, że w dużym stopniu ta przepaść pokazuje dobrze stan nauki polskiej, w której jedni profesorowie grają w lidze światowej, a inni w lidze okręgowej, a wszystko w jednej dziedzinie nauk. Co z tym zrobić też nie wiem.