Strajk kobiet się nie kończy, brzydkie słowa latają jak jak jaskółki, a tu nagle uczelnia w Rzeszowie zwalnia dr. Zająca (ale nie z etatu, ale zabiera mu jedynie godziny). W swym oświadczeniu Uczelnia twierdzi, że nie akceptuje tego typu języka wśród swoich wykładowców. Rektor Wergiliusz podkreśla, że nie o poglądy mu idzie, ale o język. Cytuje z dr. Zająca:
„jesteś tak płaska jak deska w klozecie. zrobili ci widze aborcje mózgu”.
„nic dziwnego dlaczego żaden mężczyzna nie patrzy na ciebie. wiory wystają z tego pustego łba; typowa tirówa”
„nie zrozumiesz, bo usunęła ci matka mózg”
„Ale tępa jesteś. Idz spać, bo śmierdzisz”
I tu jest coś ciekawego. Otóż gdy się tyle płatków śniegu poobrażało na 'wypierdalać’, w cytowanych wypowiedziach speca od lotnictwa nie ma słów powszechnie uznanych za wulgarne. A jednak myślę, że ojciec Wergiliusz postąpił jak najbardziej słusznie.
Mam zatem dwa pytania. Pierwsze jest oczywiste – czy dr. Zająca powinniśmy bronić, bo przecież mamy wolność słowa (dodałbym, że coraz wątpliwsze to dla mnie). Po drugie, a co jakby nasz ekspert lotnictwa potraktował swych rozmówców czasownikiem 'wypierdalaj’, o które również tu kłóciliśmy się.
Cieszy mnie, że moje poglądy nie zmieniają się. Otóż, dr Zając może sobie gadać, ile chce, ale dr Gołąbek może nie chcieć, by to, co ten pierwszy mówi, szło na konto uczelni. Gdybym miał dzieci uczące się w Uczelni Gołąbka, przyjąłbym jego decyzję z ulgą.
Nie trzeba tu lingwisty, by wiedzieć, że słowa wykładowcy są nastawione tylko i wyłącznie na to, by obrazić. Chciałbym myśleć, że człowiek po doktoracie, nawet z lotnictwa, jest w stanie znaleźć argument, a nie krzyczeć, że rozmawia z brzydką kobietą. Usiłowałem znaleźć zdjęcie pana doktora, żeby popatrzeć na jego wykutą z marmuru szczękę, dziesięciopak prężnie odznaczający się na koszuli pod garniturem marki Kiton. Niestety, nie udało mi się znaleźć zdjęcia rzeszowskiego Adonisa.
W każdym razie tym się właśnie moim zdaniem różnią wypowiedzi dr. Adonisa od hasła 'wypierdalać’. to drugie nie obraża, może poza tymi z nadwrażliwym poczuciem smaku. Słowa akademickiego lotnika tylko obrażają. I nie powinno być na nie miejsca na porządnej uczelni.