Chciałem zostawić bez reakcji jeden z ostatnich komentarzy, ale jednak nie wytrzymałem. Otóż tego, o czym pisze marekleszcz1, boję się najbardziej. Nie, rzecz jasna, komentarzy na temat mojego 'bałwochwalstwa’ (naprawdę nie wiem, na czym to polega, ale niech sobie marekleszcz1 myśli, co mu się podoba). Najbardziej boję się nauki opartej na tym, że można się 'prosić o uwalenie’. I to na dodatek blogiem. To jest jeden z możliwych wszechświatów, z którym nie chcę mieć nic wspólnego.
Nie rozumiem, jak to się niby 'proszę o uwalenie’. Bo mam zdanie na temat dziedzin i dyscyplin? Bo mam zdanie na temat procedury, CK, bo mam zdanie na temat bibliometrii? I to znaczy, że mój dorobek nie liczy się już? Otóż chciałbym dodać, że mam również zdanie na temat premiera, PO, PiS, prezydenta, PSL i p. Pawlaka, pp. Palikota i Sobeckiej. A również na temat lądowania Amerykanów na księżycu, zamachu na Kennedy’ego, bazy Roswell oraz tego, że brytyjska rodzina królewska to obcy-reptilianie. I chciałbym przy tym zauważyć, że te poglądy to moja sprawa, nawet jeśli wypowiadane publicznie (choć o reptilianach to się trochę boję mówić – maja długie macki!).
Chciałbym również powiedzieć, że recenzentom, komisji oraz radzie wydziału nic do moich poglądów, maja oceniać mój 'znaczny wkład w rozwój dyscypliny’. I dobrze o tym pamiętać, że to tylko tyle (choć też: aż tyle).