Od jakiegoś czasu zwracają moją uwagę postępowania, które 'od zawsze’ widzę, gdy wchodzę na strony CK. I rzeczywiście, po przeglądnięciu kilku postępowań, najstarsze, które znalazłem, wszczęte zostało w połowie roku 2011. Tak, tak, to postępowanie habilitacyjne trwa już półtora roku! Znalazłem wiele, które trwają już około roku. Więc, nie, to nie jest jedno wyjątkowe, szczególne postępowanie, wypadek przy pracy.
Trudno oczywiście określić, ile powinno trwać postępowanie habilitacyjne (przed złożeniem wniosku liczyłem, że to nie powinno być więcej niż ok 6 miesięcy, maksymalnie 8). ale 12 miesięcy, 18?! Przecież to nieporozumienie. Oczywiście, można zakładać, że habilitant miał pecha, recenzenci marli jeden po drugim. Ale to wskazywałoby, że bycie recenzentem jest predyktorem wręcz dramatycznego obniżenia długości życia! Myślę, że można znaleźć prostsze wytłumaczenie. Otóż terminowość postępowania jest okolicznością niepriorytetową. Po prostu, habilitant ma czekać, aż się receznent zdecyduje napisać. I tyle.
Mój komentarz? Po prostu żałosne. Zwykłe nadużywanie władzy.
PS. Zakończenie części tych postępowań może również być po prostu nie odnotowane. To jednak pokazuje, z jaką wagą i pieczołowitością traktuje się rozporządzenie ministra w administracji zarówno uczelni, jak i CK.