Rzut monetą?

Zwróciło moja uwagę niedawno zakończone postępowanie z językoznawstwa, w którym habilitant w ciekawy sposób  gwararantuje jakość swych publikacji. Czytamy w autoreferacie:

 

Wszystkie teksty, wydane na Ukrainie, zostały opublikowane w czasopismach naukowych, które Komisja ds. Stopni i Tytułów Ministerstwa Oświaty i Nauki Ukrainy określa jako „fachowe” i „pierwszorzędne”

 

Któż mogłby sie oprzeć fachowości czasopism? Prima sort!

 

Jednak pisze o tym postępowaniu przede wszystkim ze względu na trzecią recenzję, w której recenzentka wskazuje na liczne autoplagiaty habilitanta. Tutaj jednak, w przeciwieństwie do postępowania z poprzedniego wpisu, nie wpłynęły one na pozytywne zakończenie. 

 

Ten habilitant może mówić o szczęściu, poprzednia habilitantka o pechu. Wydaje mi się jednak, że to nie łut szczęścia powinien decydować o nadaniu stopnia.