Środowisko, panie dzieju, środowisko

Forumowiczka ewa nadal podtrzymuje tezy o konieczności znajomości habilitanta. Bo przecież może taki po prostu wyskoczyć. Albo, strach pomyśleć, z Australii przyjechać! Mieć publikacje, choć nikt o nim nie słyszał. No skandal, ruja i próbstwo! Jak można publikować bez opowiadania sie. Bez hołdów, ukłonów, szacunków i na dodatek bez pozwolenia. Wszak o to idzie, prawda? A może inaczej warto zadać pytanie: czy można zostać habilitowanym bez płacenia akademickiego frycowego? Pardon, bez przynależności środowiskowej, rzecz jasna. A ustawa? A co tam ustawa….Środowisko, panie, to jest klucz. A nie jakieś dorobki…Środowisko!