Habilitacja staje się medialna. Tym razem Gazeta Prawna opublikowała artykuł o habilitacji, jej potrzebie i poziomie. Po raz kolejny powtarzane są argumenty za i przeciw. Z jednej strony habilitacja to kolejny etap na drodze do profesury (a przecież tam, gdzie nie ma habilitacji, profesorami są ludzie przed 40tką), a z drugiej doktoraty są coraz słabsze, więc habilitacja jest koniecznym elementem kontroli jakości.
Przyznam szczerze, że nużą mnie te argumenty, według mnie nonsensowne. Na 'Zachodzie’ tak wielu znów 30-letnich profesorów nie ma (i są znaczne różnice dyscyplinarne), z kolei doktoraty wcale nie 'są’ słabe, tylko prof. Izdebski i inni profesorowie takie promują i przepuszczają. Dodałbym: tak jak i podobne habilitacje. Na koniec wreszcie wypowiedź profesora, który zwaraca uwagę na rzetelność postępowania i proponuje… losowanie recenzentów. I ręce mi opadły.
Jednak najciekawsza w artykule jest tabelka. Dramatyczny wzrost nadanych habilitacji w 2013 roku świetnie pokazuje, jak środowisko radzi sobie z jednej strony z podnoszeniem standardów, z drugiej z utrzymywaniem jakości za pomocą habilitacji. Szkoda, że wypowiadający się profesorowie nie popatrzyli na nią, zanim się wypowiedzieli.