Sukcesy for ever, czyli pokora habilitanta

W ciągu ostatnich tygodni przyjęto mi do druku (kolejne) dwa teksty do druku w czasopismach z JCR. Cieszę się. Jedno z tych czasopism nie jest z pierwszej światowej półki, ale to przyzwoite czasopismo międzynarodowe, drugie to najwyższa półka (ale nie taka pod dachem, gdzie trzeba drabiny). Nawiasem mówiąc, w tym 'gorszym’ właśnie czasopiśmie niezwykle szybko poszło ze szczotkami. Od przyjęcia do druku do otrzymania szczotek minęło znacznie mniej czasu niż oczekiwałbym. Widzę trzy opcje: pismo pada i nie ma tekstów, po prostu ma okres bez  tekstów,  albo tekst jest na tyle dobry (z pomysłu jestem bardzo dumny – udało się pięknie), że redaktor zdecydował się opublikować go bez kolejki. Oczywiście wybieram tę trzecią opcję. W drugich recenzjach mam jeszcze jeden tekst, czekam na decyzję, która powinna przyjść lada chwila. Mam nadzieję, że będzie pozytywna. Pierwszy zestaw recenzji był dość pozytywny, artykuł z porządnymi poprawkami poszedł do redakcji już ze 2-3 miesiące temu. Już mocno wyglądam decyzji redaktora.

 

Swoją drogą czasem zastanawiam się, czy mi przejdą te radości. Na razie za każdym razem się cholernie cieszę. Za każdym razem to sukces, którego nigdy nie odczuwałem, gdy piszę po polsku. No, może poza tym pierwszym czy drugim tekstem. Moment zobaczenia swego nazwiska w druku jest czymś niesamowitym (przynajmniej dla mnie). Jednak moment zobaczenia swojego nazwiska w druku w czasopiśmie o zasięgu międzynarodowym jest zupełnie czym innym. Mnie odebrało dech. Bardzo bym nie chciał stracić tych radości. I gdy  zastanawiam się nad tym, zawsze mi wychodzi, że trudno by ją stracić. Nadal często liżę rany po negatywnych recenzjach, nadal nigdy nie jestem pewien. Jakoś nie sądzę, by się to miało zmienić. Oby! Nie ma jak lekcja pokory od czasu do czasu.

 

i tak, każdy mail zaczynajacy sie od: 

 

Dear Habilitant2012, thank you for submitting your work to the Journal. The opportunity to review your manuscript has been greatly appreciated. I am pleased to accept your work for publication….

 

to jest radość. I może nie są wielkie sukcesy, ale jednak to są sukcesy. Nie chciałbym nigdy stracić tej zdolności do sukcesu. A przy okazji zdolności do pokory. Nawet po habilitacji.