Dyskusja na temat habilitacji z pedagogiki trwa, więc i ja dodam swoje trzy grosze. Na temat samej habilitacji wypowiedzieć się nie potrafię, a zawiedziona habilitantka nie jest stroną niezainteresowaną, napiszę parę słów o procesie.
Podobnie jak habilitantka w artykule, i ja niejednokrotnie zwracałem uwagę na nieprofesjonalnie napisane recenzje. Od będów ortograficznych i interpunkcyjnych, przez serie literówek i kopiowanie autoreferatu, do błędów merytorycznych, recenzenci habilitacyjni okazują swoimi recenzjami kompletny brak szacunku dla swoich młodszych kolegów. A jak do tego wszystkiego dodać wręcz powszechne ignorowanie terminów, polskie procedury habilitacyjne można by dawac jako przykład kompletnej nonszalancji i braku profesjonalizmu. Tego typu zachowanie w znanych mi firmach spotyka się z ostrymi i natychmiastowymi sankcjami.
Bo przecież nie tylko o (być może tanie) moralizowanie tu chodzi i biednych czekających habilitantów. Tu przecież idzie o to, że nieprofesjonalnie napisane recenzje podważają cały proces habilitacyjny. Pokazują recenzentów, którzy mają w nosie nie tylko proces recenzyjny, ale również mają w nosie cały system polskiej nauki, który oparty jest na habilitacji.
Trudno też mieć zaufanie do takich postępowań awansowych. Nie mówiąc już o tym, ze trudno mieć zaufanie i szacunek do recenzentów, profesorów, którzy nie szanują ani innych, ani siebie samych.