Szał odniesień

Oto jeden z nowszych autoreferatów z pedaogiki. Nie zwróciłbym na niego uwagi, gdyby nie jego rekordowość. Wydaje mi się, mierząc na oko, że habilitantka zamieściła w nim rekordową liczbę referencji bibliograficznych! Tylko na stronie 3 odnosi się do 26 prac! Przypis na stronie 7 z kolei zawiera odnośniki do 33 prac! I tak co strona, to kolejne referencje, w głowie się od nich kręci, a ja się zastanawiam, skąd to. I prawdę powiedziawszy, nie wiem.

 

Mam jednak kilka pomysłów. Otóż być może habilitantka:

1. chce przekonać komisję, że jest oczytana;

2. chce się wyróżnić na tle innych pedagogów jako czytająca;

3. buduje niepodważalny fundament dla swych badań – zgadza się z wszystkimi;

4. chce pokazać, że pomimo użycia słowa 'dyskurs’, które nie podoba się profesorowi-pedagogowi, zna pedagogikę i potrafi zacytować wszystkich;

5. zarzuca szeroką sieć bibliograficzną na możliwych członków komisji.

 

Nic innego mi nie przychodzi do głowy. Może po prostu pedagogika rządzi się własnymi prawami!