Na stronach Centalnej Komisji pojawiła się zakładka z informacjami o ograniczeniu uprawnień. Przez parę dni była pusta, ale właśnie pojawiły się dwa pliki. W jednym z nich, dobrze ponad pół roku po podjęciu decyzji, Prezydium CK donosi, że ograniczyło uprawnienia do nadawnia stopnia doktora habilitowanego Wydziałowi Nauk Pedagogicznych UMK. Rada Wydziału będzie musiała przedstawiać do akceptacji CK wszytkie uchwały nadania habilitacji.
Członkowie CK dokonali oceny pięciu postępowań habilitacyjnych i uznali, że
– jedna z kandydatek nie powinna była zostać dopuszczona do postępowania (zawyżona ilość publikacji)
– inna nie powinna była uzyskać stopnia (niespójności w liczbie głosujących)
– recenzentem nie powinien być promotor doktoratu
– przyjęcie ogólnikowych recenzji (dostało się dziekanowi)
– niski udział członków rady w posiedzeniach 'habilitacyjnych’
– pobłażliwe kolokwia
– niezatwierdzanie protokołów
Trudno nie odczuwać pewnej satysfakcji po wielokrotnych apelach o takie kontrole (chociaż oczywiście nie sądzę, by CK działała pod wpływem wpisów czy dyskusji na tym blogu). Wreszcie instytucja zajmująca się nadzorem jakości habilitacji przyznała, że nie należało nadać wszystkich habilitacji. Jak na ironię na dodatek, nie tak dawno profesor-pedagog z oburzeniem żądał wskazania takich habiitacji z pedagogiki. Chciałem napisać, że się wreszcie dowiedział, ale przecież podpisał się pod dokumentem w listopadzie zeszłego roku.
Niestety, gdy zobaczyłem te dwa dokumenty, pomyślałem o tym, że CK chce pokazać zęby, a wszytko, a zobaczyliśmy tylko bezębne dziąsła instytucji, która walczy o odzyskanie odrobiny szacunku środowiska (i mediów). Co chwilę omawiamy dęte recenzje i postępowania, a do tego niemerytoryczne interwencje, nie mówiąc już o rozpuszczaniu wici o naukowej zakale, a tu się dowiadujemy o pięciu skontrolowanych przewodach! Żeby się tylko nasza Komisja nie przepracowała!
A co by było, gdyby oceny dokonali niezależni ludzie, którym zależy na jakości postępowań awansowych w polskiej nauce.