Prof. Śliwerski postanowił dać odpór prof. Galasińskiemu w sprawie dyscyplinarności logopedii. Nasz pedagog pisze nawet (linka do wpisu) o manipulacji lingwisty. Zaiste dziwny to świat, w którym ewentualny błąd nie może być po prostu błędem. Może być jedynie manipulacją. (Tu chciałem napisać kilka dywagacji na temat podejrzeń o manipulację, ale mi się odechciało).
Jednak czytam wpis Śliwerskiego i oczom swym nie wierzę. Tu jest linka do mojego wpisu z marca 2015, w którym napisałem to:
W ostatnim wpisie prof. Śliwerski informuje o reakcji Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN w sprawie postulatu logopedów, by logopedia stała się osobną dyscypliną naukową.
Pali się już czerwone światełko – linkowany wpis nie istnieje. O, o! Ktoś tu, że pozwolę sobie wejść we wszechświat pedagogiczny, manipuluje. Czyżbym to był ja, wyssywając z brudnego blogerskiego palca linka, który nie odnosi się do niczego? Czyżby mi się przyśniło? Czyżbym padł ofiarą paradoksu temporalnego – ktoś wiedział, że lingwista będzie pisał za 6 lat o logopedii, zmanipulował mnie i napisałem mój blog o ambicjach logopedycznych. Co jeszcze mnie spotkało?
Czyżby więc rzeczywiście KNPed był jedynie listonoszem, kurierem na rowerzeł? Już zacząłem się martwić, już podejrzewać o manipulację sąsiadów, gdy przyszedł z pomocą, uf uf uf, Google. Na stronach PAN czytamy:
Przewodnicząca Zespołu w porozumieniu z częścią członków ZPS przygotowała dla Komitetu Nauk Pedagogicznych, w odpowiedzi na prośbę Przewodniczącego PAN prof. dr hab. Michała Kleibera, opinię w sprawie utworzenia dyscypliny naukowej Logopedia oraz uporządkowania form kształcenia logopedów w Polsce.
Komuś tu się chyba jednak pozajączkowało. Okazuje się, że wcale KNPed nie
mógł jedynie pośredniczyć w przekazaniu opinii wysokiej klasy specjalistki, autorki wielu rozpraw z pedagogiki specjalnej dla prezesa PAN, Autorka listu konsultacyjnego z dn.9.03.2015 r.
Wbrew temu, co pisze mój ulubiony pedagog, opinia była dla Komitetu Nauk Pedagogicznych, a autorka jest w zespole pedagogiki przy komitecie. Czy naprawdę prof. Śliwerski chce powiedzieć, że opinii napisanych dla KNP PAN, Komitet nawet nie czyta, nie omawia, nie dyskutuje? Wręcz nie zagląda do koperty, tylko przekazuje dalej. Bo tylko tyle może zrobić; bo autorka nie jest członkinią komitetu?
Oczyma duszy widzę te rozgorączkowane oczy członków komitetu, spalone z suchości języki gotowe do dyskusji, a tu nic. Ani du du. Już rowerzysta czeka, by przekazać kopertę wyżej. Dopiero po oddaniu koperty przyjdzie wodzianka, a komitet ukoi ciekawość, co tam w tej opinii jest. Może nawet się zaniepokoił, co tam było? Przyznam, że nawet w dziwnym świecie polskiej pedagogiki wydaje mi się to mało prawdopodobne.
Dużo prawdopodobniejsze wydaje się jednak, że nie miałem halucynacji i w rzeczywistości istniał wpis Śliwerskiego na temat logopedii i zawarte w nim idiotyczne argumenty Komitetu Pedagogicznego. Może nawet, podejmuję ryzyko tej śmiałej tezy, pedagodzy odkryli, że argument, iż nie ma instytutów logopedii, ani dyscyplinarnych logopedów, więc nie ma dyscypliny, jest głupszy niż można by oczekiwać od tak na pewno znamienitego grona.
W pełni jestem przygotowany na to, że ten wpis jest również manipulacją i powinien zostać napiętnowany. Nie wiem tylko, czy jak mówię, że manipuluję, to manipuluję.
PS. Jakoś tak straszno się robi.