Dostałem maila w sprawie pewnego postępowania. Niestety, część dokumentów znikła i z oczwyistych względów nie mogę tego postępowania zidentyfikować. Jako że z autorem listu już korespondowałem, nie mam powodów, by nie ufać jej listowi (celowo ukrywam płeć nadawcy).
Sprawa dzieje się na SGH. Postępowanie habilitacyjne odbywa się z udziałem ekonomicznych 'gwiazd postępowań habilitacyjnych’. Habilitantowi zarzucono liczne 'zapożyczenia’ i w rezultacie habilitację uwalono. Habilitant, którego dorobek określono w mailu jako „żenujący nawet w ekonomii” zakwestionował formalne aspekty postępowania, co sąd uznał za zasadne (nie rozpatrując akademickiej części decyzji) i zażądał poprawnego formalnie procesu.
I tu wydawało się, że sprawa jest prosta. Wystarczy 'poprawnie’ podjąć tę samą decyzję. Jednak tak się niesamowicie złożyło, że głosowanie odbywa się na radzie wydziału, którą zwołano, gdy część członków znajdowała się na konferencji naukowej jednego z największych instytutów na SGH. Niebywałym zbiegiem okoliczności na konferencję nie pojechali 'przyjaciele’ habilitanta. Niewątpliwie zupełnie niezależnym zbiegiem okoliczności głosowanie nad nadaniem stopnia weszło na tę radę w ostatniej chwili. Autonomiczna i niezależna rada w takim składzie, tak się akurat złożyło, zagłosowała nadać stopień doktora habilitowanego.
Niestety, drugiej decyzji rady nie ma obecnie na stronach SGH.