Nowy horyzont?

Zastanowiła mnie kolejna druga habilitacja. To trzecia, może czwarta habilitacja, która robi osoba już wyhabilitowana, z która się spotkałem. Do czasu pojawienia się postępowania na stronach CK, drugie habilitacje uważałem za swoiste dziwactwo. Robiona może trochę z nudów, może z jakichś innych, głównie egoistycznych powodów, druga habilitacja nie mogła być wymogiem czy koniecznościa. A jednak druga habilitacja ze stron CK, o której tu nie raz pisałem, wskazuje, że nie o dziwactwie tu mówimy. Raczej właśnie o konieczności, konieczności przekwalifikowania się. Zastanawiam się więc, czy z drugimi habilitacjami zaczniemy spotykać się częściej, a może nawet, z czasem, często. Na przykład, niż demograficzny, który wymusza powstawanie nowych kierunków studiów, może wymuszać przekwalifikowanie się samodzielnych pracowników. I w ten sposób dojdziemy do jeszcze większego absurdu. Dojdziemy do absurdu wielohabilitacyjności, która oczywiście nie będzie miała nic wspólnego z poziomem nauki uprawianej w Polsce. Ale za to kadra będzie wykwalifikowana na poziomie, którego świat będzie nam mógł tylko pozazdrościć.