No to mamy kolejną petycję w sprawie pracownika uniwersytetu. Tym razem pracownik użył wyrażenia „biedny bezmózg z Anglii” w odniesieniu do Alfiego Evansa, który niedawno zmarł w Wielkiej Brytanii.
Z treścią tego, co napisał dr Witkowski zgadzam się w dużej mierze. Histeria wokól chorego chłopca, upolitycznienie tej tragedii w polskiej sferze publicznej przechodziło ludzkie pojęcie. A to wszystko oblane zostało wręcz esencją sosu hipokryzji. Jednocześnie ignorowane są protesty osób niepełnosprawnych, a z publicznej służby zdrowia korzysta tylko ten, kto nie może iść prywatnie.
Jednak mam po raz kolejny wrażenie, że znacznie przekroczono granice dobrego smaku. Nie chciałbym, żeby ktokolwiek tak pisał o moim ciężko chorym dziecku. Szczególnie nie chciałbym, żeby pisał tak ktoś, kto w zawód ma wpisany pewien poziom intelektualny. Warto zaznaczyć, że argumentacja adiunkta z Wrocławia nie zyskała nic na użytym epitecie. Nadal też uważam, że my, podobno elita, powinnyśmy dawać przykład debaty, w której mozna argumentować ostro, ale z zachowaniem podstaw szacunku dla innych, nawet jeśli się z nimi nie zgadzamy. W przeciwnym razie sami podcinamy gałąź, na której siedzimy. Moim zdaniem, niepowetowane szkody wyrządzają nam ci uczeni-politycy, którzy głównie obrażają innych. Niestety, jest takich zbyt wielu.
Mam w nosie, czy dr Witkowski zostanie zdyscyplinowany przez uczelnię czy nie. Uważam jednak, że powinien przeprosić za swoje słowa.